Syfon
 
Korpus zbudowany był z drewna pokrytego cynkową blachą.
We wnętrzu syfonu sprzedawano prymitywne łakocie i napoje gazowane opatrzone reklamą: „Słodko, mokro i przyjemnie".
Kiosk ten nazywano symbolicznie „syfonią praską".
W środku syfonu sprzedawano również owoce. Wszystkie owoce jakie pani chciała. Takich jabłek, jak tam, nie widziałam potem nigdy w życiu. To były jabłka sprowadzane w beczkach, niewielkie takie jak większe jajka, z jednej strony czerwone z drugiej jasne.
W tym syfonie – kiosku sprzedawała babka, która miała śliczną córkę i chodzili tam wszyscy kupować wodę sodową, żeby popatrzeć na tę córkę.
Syfon rzeczywiście był ogromny, miał około 7 m wysokości i 2,5 m średnicy. Został sprowadzony do Warszawy w ostatniej dekadzie XIX wieku, zapewne po roku 1897. Początkowo – jako że była to wówczas całkowita nowość – stanowił ozdobę i główną atrakcję wystawy przemysłowo-rolniczej w Radomiu. Po jej zakończeniu został załadowany na platformę i przetransportowany na Pragę na miejsce „stałego pobytu". Stanął obok wejścia na bazar Różyckiego, gdzie nadal cieszył się zainteresowaniem, stanowiąc swoiste lokalne kuriozum.
W 1901 czy 1902 roku przy ozdobnej branie od strony ul. Targowej stanął kiosk w kształcie olbrzymiego syfonu, pomalowanego na niebiesko ze srebrnym czubem.
Janusz Sujecki
historyk, varsavianista,
publicysta
Jan Kruszewski
gawędziarz praski, znawca
warszawskiego handlu
Jadwiga Konarska
mieszkanka Pragi
Tadeusz Szurek
płk Wojska Polskiego,
społecznik, varsavianista,
publicysta
Jan Kruszewski
Moi teściowie – Szymon i Małkełe Grynsztejnowie albo – jak nazywano teściową zgodnie z panieńskim nazwiskiem – Małkełe Kronenberg, posiadali ten ogromny syfon.
Lea Muszyńska-Grynsztejn
synowa właścicieli syfonu
Marek Miller
reporter
Marek Miller
Woda mineralna pochodziła z wytwórni należącej do Różyckiego.
Janusz Sujecki
Moja matka nazywała się Frejde Tojbe (z domu Grynsztejn), a mój ojciec Mojsze Rozensztejn. Z zawodu był introligatorem. Mieszkaliśmy na [ulicy] Ząbkowskiej 12. Moimi teściami byli Szyon i Małkełe Grynsztejnowie. Ich córka, Pola Rotfeder, która przeżyła całą wojenną zawieruchę, żyje teraz w Hajfie. Brat mojego ojca, Jona Rozensztejn, miał księgarnię na Brukowej 12.

Zbierała się tam syjonistycznie nastawiona młodzież i prowadziła gorące dyskusje na temat Erec-Jisroel. Wielu z tych marzycieli w końcu osiadło w Kraju. Między nimi – mój maż b.p. Szlojme Grynsztejn, będący jednym z pierwszych praskich idealistów, który w roku 1920 przybyli do Erec-Jisroel (ja – w roku 1926). Pracował tam przy budowie szosy Tyberiada-Samach, a później był jednym z pierwszych pracowników kolei. Pracy nie opuścił aż do ostatniego dnia swojego życia.

W wojnie wyzwoleńczej straciliśmy naszą najstarszą córkę b.p. Jordanę. Moja młodsza córka, Cipora, oby długo żyła, wyszła za mąż za Maksa Kronenberga, syna Awroma i Chawełe Kronenbergów, którzy mieszkali na Brzeskiej 13. (Cipora jest wnuczką Szymona i Małkełe Grynsztejnów – jedyną, która została przy życiu po hitlerowskiej Zagładzie). Mój zięć, Maks Kronenberg, który niejako cudem uratował się z nazistowskiego piekła, napisał dla Jad wa-Szem (Yad Vashem) duże dzieło o swoich przerażąjących wojennych przeżyciach. Mieszka teraz razem ze swoją rodziną w Kalifornii. Moich rodziców sprowadziłach w Erec-Jisroel w 1936 roku. Zmarli tam w podeszłym wieku.

Byliśmy bardzo dużą rodziną – zarówno ze strony ojca, jak i ze strony matki: dziadkowie, babki wujowie, ciotki, synowie, córki, zięciowie, synowe, szwagrowie, wnuczęta – pamiętam ich wszystkie imiona, ale – niestety – prawie wszyscy zginęli z rąk hitlerowskich zbrodniarzy. Nigdy ich nie zapomnę.

(„Odkrywanie żydowskiej Pragi - Studia i materiały")
Małkełe i Szymon Grynsztejnowie.
Właściciele syfonu
This site was made on Tilda — a website builder that helps to create a website without any code
Create a website